Michał Zadara przed premierą „Fantazego” w Teatrze Powszechnym deklarował, że głęboko wierzy w siłę tekstu Juliusza Słowackiego. Reżyser
zapewniał także o swojej staranności w odwzorowaniu detali historycznych i
kostiumów (Julia Kornacka). Rzeczywiście, artysta nie eksperymentował i nie
umieścił Fantazego Dafnickiego w postmodernistycznym, klubowym wnętrzu oraz nie
przypisał Dianie tatusia, który był oligarchą z Podola.
Michał Zadara postarał się za to stworzyć „piękny” obraz, który miał oczarować widza. I rzeczywiście, urocza scenografia
(Robert Rumas) wyglądała jak na dziewiętnastowiecznej rycinie i pokazywała pałacowy ogród w stylu angielskim z dominującymi nad sceną fantastycznymi
klonami. Widoczna była także fasada rodowej rezydencji Respektów z fragmentami
dwóch pięknych kolumn oraz pałacowymi drzwiami. Plan był taki, żeby dopiero na
ten sielski obrazek nałożyć archaiczny, a jednocześnie wyrafinowany tekst
Słowackiego, który łączył wielowątkową akcję tej tragikomedii. W rezultacie
widzowie otrzymali klarowny i zrozumiały spektakl, zwłaszcza, że twórcy dołożyli
starań, aby dodatkowo przedstawić widzom krótką prezentację najistotniejszych faktów
historycznych z czasów akcji tej sztuki. To było bardzo dobre posunięcie
dlatego, że „Fantazy” nigdy nie był dramatem często grywanym, a jego omawianie
było wręcz pomijane w szkolnych programach z języka polskiego.
 |
fot. Krzysztof Bieliński |
Archaiczny tekst Słowackiego był
trudny. Artyści zanim poczuli się w nim swobodnie z pewnością włożyli w jego opanowanie
wiele pracy po to, aby nabrać pewności i móc niuansować swoje wypowiedzi.
Należy podkreślić, że wszyscy sprostali zadaniu. Najbardziej zwróciły moją
uwagę kreacje męskie, a mam tu szczególnie na myśli fantastycznego Mariusza
Benoit (Major Wołdemar Hawryłowicz) oraz bardzo charakterystycznie zagranego
przez Mateusza Łasowskiego nieokrzesanego, porywczego, ale w gruncie rzeczy
poczciwego Jana.
Świetnie zaprezentowali się również zgrabnie współpracujący na
scenie Michał Sitarski, który grał rolę tytułową oraz Michał Czachor (Rzecznicki).
Ten drugi był świetny zwłaszcza w scenie drwin z hrabiny Idalii (udana rola
Barbary Wysockiej) po rzekomym jej porwaniu przez Kałmuka. Na kilka ciepłych słów zasługują także
dwie bardzo młode artystki grające córki państwa Respektów: Dianę - Karolina Bacia, studentka Szkoły Teatralnej i Stellę, Nela Nykowska, uwaga,
jeszcze gimnazjalistka!
 |
fot. Krzysztof Bieliński |
Spektakl zdominowany został przez
akcenty komiczne, ale to nie jest wielkie zaskoczenie. Taka jest materia tej
tragikomedii. Można powiedzieć, nawiązując do sceny pożegnania z wyżłem
Fantazego: w tej sztuce, właśnie tu leży pies pogrzebany (genialna scena)! Oczywiście, część oceniających
przedstawienie może zacząć podnosić kwestie rzekomego zagubienia przez reżysera
wielowymiarowości tego utworu, a więc kwestii ideowej związanej z mistycyzmem,
do której Słowacki akurat w tej sztuce pokazał lekki dystans, kwestii politycznej,
mam tu na myśli rozrachunki po Powstaniu Listopadowym oraz charakterystyki
postaw Polaków i Moskali, tudzież wzorca honorowego zachowania, który nakazuje czasami złożenie najwyższej ofiary (Major) oraz być może jeszcze kilku innych
warstw.
 |
fot. Krzysztof Bieliński |
Nie o to chodzi! „Fantazy”,
to jest po prostu dobrze napisana sztuka, która przedstawia określone realia
prowincjonalnej, podolskiej arystokracji i bogatej szlachty z połowy XIX wieku.
Te grupy społeczne zostały osłabione przez zabory i represje po zrywach
powstańczych. Na naszych oczach w spektaklu odchodzi pewien świat, ale
bohaterowie sztuki czują się jeszcze świetnie: bawią się, słuchają w salonie
muzyki Chopina, dyskutują o poezji,
podróżują po świecie, a zdarza się, że w ich mistycznych poszukiwaniach wspomaga ich palenie opium! To kolorowy i bajkowy świat, który dopiero zostanie
zniszczony w drugiej połowie XIX wieku przez kolejne powstanie, ale też przez decyzję
o zniesieniu pańszczyzny, która w Polsce w zasadzie była decyzją o zniesieniu niewolnictwa.
Uwłaszczenie umożliwiło swobodny przepływ ludzi ze wsi do miast, a więc także narodziny nowoczesnego
kapitalizmu do którego arystokracja i szlachta nie potrafiły się zaadaptować.
„Fantazy” Juliusza Słowackiego, tu powtórzę,
to jest świetnie napisana sztuka, która została bardzo atrakcyjnie pokazana w Teatrze Powszechnym i w efektowny sposób zamknęła tegoroczny sezon.
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz