Don Giovanni w reż. R. Peryta na 26 festiwalu
Mozartowskim. Popis Dariusza Macheja w roli Leporella!
Teatr Warszawskiej Opery Kameralnej zainaugurował XXVI Festiwal Mozartowski w Warszawie operą Don Giovanni Wolfganga Amadeusza Mozarta
w reżyserii Ryszarda Peryta. Premiera tej inscenizacji miała miejsce jeszcze w
XX wieku, dawno? Dawno, ale po pierwsze, przygotowanie premiery opery barokowej
sporo kosztuje, bo jest to kwota rzędu 700 tys. złotych, a nie ma ich w
teatralnej kasie dyrektora Jerzego Lacha, a po drugie, dlaczego zmieniać to, co
jest bardzo dobre, wręcz perfekcyjne?
mat. WOK |
Bardzo często w inscenizacjach Don Giovanniego przygotowywanych
na wielkie sceny, ich twórcy starają się zaskoczyć widownię i dodają drugi, a
czasem nawet trzeci poziom interpretacyjny. Przy okazji nieskomplikowana idea
tego arcydzieła często gdzieś się gubi. A przecież to opera „dramma giocoso”, z
włoskiego „wesoły dramat”. Należy zatem słuchać cudownej muzyki Mozarta,
patrzeć na fantastyczne stroje i scenografię Andrzeja Sadowskiego i bawić się
doskonałą grą aktorską Leszka Świdzińskiego (tenor, Don Ottavio) oraz podziwiać
kapitalnego w roli Leporella Dariusza Macheja (bas).
mat. WOK |
Spektakl był naprawdę w doborowej obsadzie, wszakże
partię tytułową śpiewał znakomity Robert Gierlach (bas-baryton), a Donnę Annę
interpretowała Olga Pasiecznik (sopran). Nie można również zapomnieć o świetnym
duecie, który stworzyli Artur Janda (bas) i Marta Boberska (sopran) w rolach
Masetta i Zerliny. Doskonałych solistów wspierała znakomita orkiestra
Sinfonietta Warszawskiej Opery Kameralnej pod batutą maestro Zbigniewa Gracy.
Niewielka sala Opery Kameralnej idealnie nadaje się
do odbioru tego wspaniałego dzieła Mozarta. Siedząc na widowni zrozumiałem, że zadziałał tu bardzo
prosty mechanizm. Słuchając szlagierowego „La ci darem la mano” (Podajmy sobie
ręce) w pierwszym akcie, naprawdę czułem, że artyści byli na scenie na
wyciągnięcie ręki! Widzowie mieli wrażenie, że prawdziwe gwiazdy śpiewały wyłącznie
dla nich, czyli dla małej, elitarnej grupy! A należeć do elity - to zawsze jest
przyjemne!
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz