Powieść Trans – Atlantyk Witolda Gombrowicza w
adaptacji i reżyserii Artura Tyszkiewicza przygotowano i wystawiono w
warszawskim Teatrze Ateneum, aby uhonorować
dziewięćdziesiąte urodziny tego teatru oraz stulecie odzyskania
niepodległości.
Na pierwszy plan spektaklu wysunął się zdecydowanie
Artur Barciś (poseł), który zagrał brawurowo, wyraziście i dowcipnie. Doskonała
kreacja artysty wzbudziła na sali szczere uśmiechy, ale także zmusiła widzów do gorzkich przemyśleń.
fot. Bartek Warzecha |
Z drugiej strony w świetnej roli Gonzalo pokazał
się Krzysztof Dracz. Aktor nie przesadził, o co było bardzo łatwo biorąc pod
uwagę sposób życia argentyńskiego bogacza. Artysta bardzo dbał o to, żeby jego bohater
trzymał się ludzkich, realnych wymiarów. Dracz osiągnął w ten sposób sukces, co
przy innym sposobie gry byłoby trudne. Wzbudził współczucie dla swojej postaci
i pokazał, że życie nie jest wyłącznie zabawą i farsą. Postać Gonzalo była
powieściowym symbolem dekadenckiej Europy, ale również alter ego Gombrowicza.
Pisarz dla równowagi opisał siebie także jako dziennikarza i początkującego literata (Przemysław
Bluszcz).
Do kompletu pochwał warto dodać udaną kreację Tomasza
Schuchardta jako Cieciszowskiego, który był znakomity zwłaszcza w scenie, w
której opowiadał, jak uczył się zabijać. I to od małego. Przypomnę, że ćwiczył początkowo
na królikach, ale jako odważny chłopiec w końcu podpalił lwa(!).
Spektakl dopełniła Justyna Elminowska (scenografia),
która przeniosła widzów z jednej strony do polskiej szopki, wokół której dzięki
przemyślnej instalacji kręciły się piękne dziewczyny w regionalnych strojach, a
z drugiej do wnętrza przewróconego statku, który już nigdzie nie popłynie.
Gombrowicz jest już klasykiem, a jego Trans
Atlantyk to powieść o Polsce. Stefan Chwin, znany powieściopisarz i krytyk
literacki określił kiedyś powieść Gombrowicza mianem anty Pana Tadeusza i anty
Dziadów. To dzieło powstało jednak z miłości do Polski. Bardzo trudnej miłości.
Wielu zarzucało Gombrowiczowi brak patriotyzmu, ale on po prostu chciał innego,
nowoczesnego patriotyzmu. Zamiast Ojczyzny chciał Synczyzny, a więc nowego
spojrzenia. Nie doczekał się. Póki co Trans – Atlantyk celuje dziwnym trafem w
każdą Polskę. Przeszłą, obecną i …przyszłą. Pomimo różnorodnej tradycji
emigracyjnej, a w kraju prawie pięćdziesięciu lat komuny, Polacy nie zmienili się
prawie wcale.
Kurzy się!
Fragmenty próby medialnej:
Nice post thank you Kristen
OdpowiedzUsuń