środa, 25 grudnia 2013

La dolce vita

- Zbliża się nowy rok, czas podsumowań, nakreślania planów. Ma pan jakieś szczególne marzenia na nadchodzący, 2014 rok? – zapytała banalnie Ilona Kobus z serwisu prasowego Plus Ligi trenera Lorenzo Bernardiego,  dwukrotnego mistrza świata, wicemistrza olimpijskiego, zawodnika, którego wybrano siatkarzem XX wieku i który prowadzi w Polsce drużynę siatkówki Jastrzębskiego Węgla.

- Jestem szczęśliwym człowiekiem, nie mam powodów do narzekań, mam pracę, którą kocham, o czym więcej mógłbym marzyć? Jeśli czegoś pragnę, to żeby ustały wojny tam, gdzie ciągle się toczą. Żeby ludzie, którzy cierpią z bólu i choroby, byli zdrowi i silni, żeby nikomu na świecie nie brakowało pieniędzy na przeżycie, na zakup żywności i dokonanie podstawowych opłat. Wszystkiego najlepszego tym, którzy są w potrzebie, którym z różnych powodów nie jest dane przeżywać Świąt w spokoju i dostatku. - 

Lorenzo odszedł od kontekstu noworocznego, od tych naszych pozostałości dziadka Mroza i komunistycznego nadawania znaczenia przełomowi roku i odwołał się wprost do Świąt Bożego Narodzenia. Powiedział proste rzeczy, ale mówiące wiele o jego mentalności i mówiące wiele o mentalności Włochów. Nie chodzi o to, żeby wygrać w przyszłym roku wszystkie mecze, nie chodzi o zdobycie mistrzostwa. Chodzi o znacznie ważniejsze rzeczy, chodzi o to, żeby pracować i robić coś, co się kocha, żeby być zdrowym, aby mieć trochę pieniędzy na dobre jedzenie z przyjaciółmi i na podstawowe opłaty. I chodzi jeszcze o to, żeby być otwartym i pełnym empatii dla tych, którzy z różnych powodów tego nie mają.

La dolce vita! To jest tajemnica szczęśliwego życia południa Europy.
Takiego prostego pojmowania świata i myślenia o własnym życiu życzę wszystkim z okazji Świąt Bożego Narodzenia i … niech będzie, z okazji Nowego Roku też!

Kurzy się!