niedziela, 20 maja 2018

Dama Kameliowa - wielka miłość, namiętność, cudowne stroje i Chopin.

Niewielki margines licznej grupy prostytutek w dziewiętnastowiecznym Paryżu stanowiły damy o wysokim statusie, paryskie metresy i kurtyzany, które uprawiając sztukę erotyczną wyróżniały się nie tylko pięknością, ale również znajomością kultury, filozofii, a nawet polityki. Nic dziwnego, że wiele historii z tamtych czasów opowiadanych przez artystów działo się właśnie w buduarach i salonach takich dam. Tytułowa bohaterka baletu, Marguerite Gautier była właśnie kurtyzaną. Kochało ją wielu mężczyzn, co powodowało nieustannie konflikty obficie podlewane ich zazdrością i gniewem. Historia opowiedziana w balecie krąży wokół szaleńczej miłości Armanda i Marguerite.

fot.Ewa Krasucka
W opisywanym przeze mnie spektaklu tańczyli artyści przypisani do tak zwanej drugiej obsady, gdzie partię Marguerite wykonywała Maria Żuk, a rolę Armanda Dawid Trzensimiech. Choreografia Johna Neumeiera pomimo upływu lat wciąż zaskakuje nowoczesnością i skalą trudności. Partie solistów pełne są wielu różnorodnych podnoszeń, często niskich i wykonywanych w bliskim kontakcie. Debiutujący w swych rolach artyści zaprezentowali wysoki poziom techniczny, chociaż w jednej ze scen tancerzom „udało się” szczelnie owinąć głowę Armanda tiulem z kostiumu partnerki, co przez moment przypomniało dzieła bułgarskiego artysty Christo, który szczelnie "opakowywał" kolorową folią różne obiekty. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i nie doszło do upadku.

Dama Kameliowa to prawdziwy teatr tańca. Maria Żuk nienagannie wykonała swoją partię, ale zatańczonej przez nią Marguerite zabrakło nieco aktorskiego wyrazu i żarliwości. Widzowie nie poczuli całkowitego utożsamienia artystki z jej bohaterką, a przecież tylko w ten sposób można było zatańczyć romantyczne partie wiarygodnie. W tej chwili w zespole Polskiego Baletu Narodowego moim zdaniem najwyższe kwalifikacje aktorskie do tej roli posiada Yuka Ebihara, która jest zdolna do pełnej, wręcz ekstremalnej identyfikacji z bohaterką.

fot. Ewa Krasucka
Miłość dziewczyny zostaje stłumiona przez interwencję ojca Armanda, który przekonał ją, że dla dobra chłopaka powinna go odtrącić. W roli ojca wystąpił Robert Bondara. Artysta idealnie przekazał swoim na pozór prostym, zdyscyplinowanym tańcem uniwersalne emocje rodziców, którzy bezwarunkowo chcą chronić swoje dzieci. Zadbał przy tym o odpowiednią, nieco formalną formę tego przekazu. Brawo! 

Balet Dama Kameliowa Johna Neumeiera ma już 40 lat. Bardzo się cieszę, że ta inscenizacja będzie grywana regularnie w Warszawie. Nie tylko ze względu na świetny taniec, ale przede wszystkim z uwagi na znakomicie ilustrującą wydarzenia na scenie muzykę. Poza tym, jest tu wszystko, co powinno być w romantycznej historii: wielka miłość, namiętność, cudowne stroje i Chopin. Czego chcieć więcej?

Kurzy się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz