sobota, 9 lipca 2016

Spaceruje Pani z Panem

Wielu miłośników Tatr uważa je za jedyne, prawdziwe góry w Polsce. Usłyszałem kiedyś od zagorzałego Tatro-fanatyka złośliwy komentarz, kiedy powiedziałem, że mój plecak nazywał się „Beskidy”.
– Bez czego? – zapytał. Udał, że nazwa innego pasma górskiego nic mu nie mówiła.

Willa "Oksza" fot. Dionizy Kurz
A jeśli Tatry, to Zakopane. Odkryte dla ludzi nauki i kultury przez Tytusa Chałubińskiego, wspaniałego lekarza oraz miłośnika gór i przyrody. Od końca XIX w. do momentu wybuchu II Wojny Światowej odwiedzali Zakopane wspaniali artyści, na przykład: Jan Kasprowicz, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Karol Szymanowski, Władysław Orkan, Stanisław Ignacy Witkiewicz i wielu, wielu innych. Mam nadzieję, że trasy letnich szlaków przynajmniej niektórych z czytelników tego posta zaprowadzą do Zakopanego. Jeśli tak będzie, to zgodnie z tytułem, który jest cytatem z piosenki zespołu Sztywny Pal Azji, apeluję: spacerujcie po Zakopanem!


Scena góralska, Zofia Stryjeńska,
fot. Dionizy Kurz
Polecam wszystkie przybytki kultury w tym mieście, ale szczególnie zwracam uwagę na willę Oksza oraz na Galerię Władysława Hasiora. Mam wrażenie, że obie pozostają nieco na uboczu tras turystycznych. Willa Oksza jest galerią sztuki dwudziestowiecznej. Mieści się we wspaniałej, drewnianej willi, którą wymyślił i naszkicował Stanisław Ignacy Witkiewicz, a wykonali góralscy cieśle. Styl, który Witkacy propagował w swoich projektach w tej okolicy nazwano właśnie „zakopiańskim”. W galerii dużo jest obiektów, które wiążą się tematycznie z Zakopanem i Tatrami. W muzeum pokazywane są malarstwo, grafika, rysunki, rzeźby, fotografie, a nawet ciekawe plakaty i afisze. Są też ciekawostki, choćby zdjęcie z 1935 roku oryginalnie eksponowane na szybie okiennej, które przedstawia Antoniego Słonimskiego z żoną podczas lekcji jazdy na nartach. Prezentowani w galerii artyści to obok Witkacego: Leon Wyczółkowski, Wojciech Weiss, Konstanty Laszczka, a przede wszystkim znowu modna Zofia Stryjeńska, której życie bardzo atrakcyjnie i interesująco opisała w wydanej niedawno książce „Diabli nadali” Angelika Kuźniak.

Pamięci przyjaciela, Władysław Hasior
fot. Dionizy Kurz
Z kolei Galeria Władysława Hasiora jest jego autorską galerią. Ten artysta zdobywał nagrody na konkursach sztuki w wielu krajach całego świata. Wystawiał w Paryżu, Sztokholmie, Moss (Norwegia), Montevideo, Bochum, Sao Paulo, Kopenhadze, Sodertalje (Szwecja), Edynburgu, Aalborg (Dania), Menton (Francja), Meksyku, Malmo, Londynie, Helsinkach, Wiedniu, Berlinie, Budapeszcie, Moskwie, Frankfurcie, Tallinie i w kilkudziesięciu miastach w Polsce. Hasior nazywany był polskim Robertem Rauschenbergiem. Ten amerykański twórca wywarł wielki wpływ na nowoczesną sztukę światową, jako pierwszy wprowadzał rzeczywiste przedmioty do swoich obrazów nazywając to "combine painting". Władysław Hasior czuł się bardziej rzeźbiarzem, ale przez to, że pracował za żelazną kurtyną, nigdy nie stał się bardzo sławny, tak jak jego amerykański kolega.

Hasior pytał: "- jak przebić rzeźbą niebo? Nie ma na to odpowiedzi, ani w książkach, ani wśród ludzi - może jest w nierozłupanej jeszcze skale, w nierozdartej stali, a może między światłem, a cieniem. Bo słup prześwietlonej wody, wiatr i głos, szkło i włosy, kamień i czas, dym i prąd, wreszcie każda materia, która daje cień i ogień, może być tworzywem sztuki pod warunkiem, że wybierze ją, połączy lub rozerwie albo spali wolna i zuchwała fantazja." (1971)

Ciekawe wspomnienie o artyście:


Kurzy się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz