czwartek, 13 lutego 2014

Jack Strong


Jack Strong to film, który powinien zostać nakręcony, przeto chwała producentom oraz ekipie realizatorskiej za ich dzieło!

Polska, odrodzona demokracja potrzebuje krzepiących historii o bohaterach, a tym bardziej o takich, którzy zrobili w konia towarzyszy radzieckich. Władysław Pasikowski stanął przed trudnym zadaniem opowiedzenia historii o walce dzielnego oficera z Imperium zła. Tym bardziej trudnym, że ta tematyka była „przeorana” przez twórców światowego kina, a filmy o Harym Palmerze, czy Jamesie Bondzie znają wszyscy. Z drugiej strony nie mógł zlekceważyć oczekiwań wielu środowisk, które stawiają płk Kuklińskiego w jednym szeregu z największymi bohaterami Armii Krajowej. Czy Jack Strong wyszedł cało z tej próby i sprostał tym różnorodnym oczekiwaniom?

Nie mam złudzeń, budżet nie dawał reżyserowi żadnych szans, aby powalczyć z superprodukcjami. Scena zimowego pościgu samochodowego po Warszawie ilustruje właśnie tę różnicę. Szansą tego filmu było wiarygodne pokazanie metamorfozy postawy głównego bohatera na tle ciekawie opowiedzianej historii z krwistymi rolami, dobrymi dialogami i odtworzeniem realiów epoki. Udało się to tylko częściowo.

Zdolny i doceniany materialnie przez komunistyczny reżim oficer, który uczestniczył w opracowywaniu planów najważniejszych operacji wojskowych postanowił przekazywać informacje CIA. Jaka przemiana w nim zaszła? Dlaczego postawił na szali życie swoje i swoich najbliższych? Nie był przeszkolonym agentem, ale musiał zdawać sobie sprawę z ryzyka. Niestety, reżyser i scenarzysta w jednej osobie nie dał wiarygodnej odpowiedzi na to najbardziej frapujące pytanie. Marcin Dorociński w oficerskim mundurze wygląda oszałamiająco, zagrał to, co miał zagrać bardzo dobrze, ale głębi w tej postaci nie było. Przy super-bohaterach rodzina wychodzi przeważnie blado, podobnie było i tym razem, niewiele było do zagrania, ale moją uwagę zwrócił  Piotr Nerlewski w roli syna Bogdana.

W filmie świetnie pokazano sztab generalny LWP pod dowództwem gen. Floriana Siwickiego (Krzysztof Globisz). Obrazowo pokazane były postaci oficerów: zakłamanie, wazeliniarstwo, alkohol, bardzo bliskie, wręcz przyjacielskie stosunki z towarzyszami radzieckimi, z którymi spotykano się zarówno na kursach, szkoleniach czy studiach podyplomowych w Moskwie jak i prywatnie, najczęściej w oparach dymu tytoniowego i za suto zastawionym w alkohole stołem. Podkreślam doskonałą rolę Dimitrija Bilova grającego Saszę Iwanowa i brawurową kreację Olega Maslennikova, który wcielił się w marszałka Kulikowa, głównodowodzącego wojsk państw stron Układu Warszawskiego. Po polskiej stronie bardzo podobał mi się Putek zagrany przez Mirosława Bakę.

W filmie starano się zadbać o szczegóły historyczne, ale jednak nie uniknięto małego zgrzytu: w ujęciu panoramy Warszawy widoczny był wielki zegar na wieży PKiN, który zamontowano dopiero w roku 2000. Ten zegar jest ważny dla wielu warszawiaków, to symbol przekazania Pałacu ze służby komunie mieszkańcom Warszawy, a więc szkoda, że go pokazano.

Jack Strong to obraz, który powinni obejrzeć przede wszystkim młodzi ludzie, bo starszego pokolenia nie trzeba zapraszać, przyjdą. Dobra gra aktorska, niezłe dialogi, niespodzianki, humor sytuacyjny, ale czasami zimne dreszcze na plecach oraz ulga, że nie ma już w Polsce komuny to podsumowanie filmu.

Warto obejrzeć, poleca Dionizy Kurz.

Jack Strong
Produkcja: Polska, premiera 2014
Reżyseria: Władysław Pasikowski
Scenariusz: Władysław Pasikowski
Obsada: Marcin Dorociński, Maja Ostaszewska, Patrick Wilson, Dimitri Bilov,Oleg Maslennikow, Krzysztof Globisz, Ireneusz Czop i inni. 


Kurzy się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz