środa, 17 lutego 2016

Duma z Dumasa

Ramota stała się przebojem, Królowa Margot Dumasa w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w T. Narodowym.

Wspaniała, dziewiętnastowieczna powieść spod znaku płaszcza i szpady „Królowa Margot” napisana przez Aleksandra Dumasa posłużyła Grzegorzowi Wiśniewskiemu do przygotowania we współpracy z Jakubem Roszkowskim scenariusza wspaniałej sztuki, która w klasycznym, iście szekspirowskim stylu opowiada o żądzy władzy i ludzkich namiętnościach. Sztuka miała premierę w Teatrze Narodowym w Warszawie w grudniu 2012 roku, a w następnym zebrała całą masę zasłużonych nagród dla twórców i grających w niej artystów. Niestety, jak to jest aktualnie w zwyczaju w wielu teatrach, jej przedstawienia można obejrzeć jedynie od czasu do czasu, gdyż pokazywane bywają tylko w krótkich seriach po kilka prezentacji w czasie sezonu. Oczywiście widzowie chcieliby częściej!

fot. Krzysztof Bieliński
Grzegorz Wiśniewski zadbał o to, aby sztuka miała wartki rytm, a poszczególne sceny posuwały gładko akcję kilku równolegle dziejących się i zazębiających historii, które artysta wybrał z powieści Dumasa jako najistotniejsze. W sztuce nie padło ani jedno niepotrzebne zdanie, każda z kwestii wypowiadanych na scenie przez artystów miała znaczenie, a więc scenariusz został opracowany idealnie. W konsekwencji, odbiór sztuki wymagał maksymalnej koncentracji ze strony widzów, którzy po ponad dwóch godzinach wychodzili przygaszeni wymową spektaklu, zadowoleni z głębi przeżyć artystycznych, ale także najzwyczajniej, fizycznie zmęczeni.

fot. Krzysztof Bieliński
Wszyscy aktorzy występujący w spektaklu zaprezentowali bardzo wysoki poziom. Bezsprzecznie jednak, na tym tle należy wyróżnić Marcina Hycnara w roli Karola IX, który pokazał mistrzostwo. Artysta znalazł klucz do swojej postaci, potrafił ją wyróżnić nie tylko psychologicznie, ale nawet przez pokazanie pewnych ułomności fizycznych. Hycnar zagrał z pełnym zaangażowaniem, nie dał sobie ani odrobiny wytchnienia, a ta kreacja musiała go kosztować tyle energii, że zamieniona na prąd, z pewnością wystarczyłaby do oświetlenia Teatru Narodowego przez długie tygodnie. Kolejną, znakomitą rolę zaprezentowała również Danuta Stenka (Katarzyna Medycejska), która podczas spektaklu, na oczach widzów, stopniowo przechodziła proces własnego ubezwłasnowolnienia przez obsesyjną żądzę władzy, która w finale okazała się silniejsza nawet od matczynej miłości.

Aktorom pomogła prosta, ale interesująca scenografia (Barbara Hanicka), a scenom podczas Nocy św. Bartłomieja dodały realizmu hałaśliwe, strzelnicze rekwizyty, którymi artyści posługiwali się bardzo sprawnie. Atmosferę polowania przybliżyły natomiast fragmenty z udziałem wspaniale wytresowanych piesków myśliwskich rasy Rhodesian Ridgeback, co stanowiło niespodziewaną, dodatkową atrakcję spektaklu.

Grzegorz Wiśniewski udowodnił, że za pomocą sztuki teatralnej opartej o dziewiętnastowieczną powieść uważaną dzisiaj przez wielu za ramotę, można wypowiedzieć się współcześnie, artystycznie i to na bardzo wysokim poziomie.

Krótki wywiad z Grzegorzem Wiśniewskim podczas innej realizacji w 2015r.:

Kurzy się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz