sobota, 13 lutego 2016

Kaj jest show?

Znakomita Królowa Śniegu Andersena w reż. Piotra Cieplaka w T. Narodowym. Nie tylko dla młodzieży!

Piotr Cieplak wyreżyserował w Teatrze Narodowym w Warszawie sztukę „Królowa śniegu”, którą zrealizował w oparciu o tekst baśni Hansa Christiana Andersena.

fot. Krzysztof Bieliński
Poszedłem na spektakl z określonymi oczekiwaniami i nie zawiodłem się. Artysta przyzwyczaił już swoich widzów do bardzo plastycznego, działającego na wszystkie zmysły teatru. Reżyser zaprosił także do współpracy Andrzeja Witkowskiego, który przygotował scenografię, kostiumy i reżyserię światła, co zagwarantowało wysoki poziom artystyczny plastycznej oprawy spektaklu. Dodatkowo twórcy wykorzystali w wizualizacjach świetne prace Wiesława Szumińskiego, wielokrotnie nagradzanego w Polsce i zagranicą artysty, który uczuciowo związany był zawsze z pograniczem polsko-litewskim i współpracował od czasu do czasu z artystami z opisywanego już w tym blogu ośrodka Pogranicze w Sejnach*. Całość dopełniła intrygująca muzyka, w wielu momentach o zmiennej barwie, podkreślana w niektórych scenach transowo-ambientowymi, brzmiącymi bardzo współcześnie, powtórkami fraz. (Paweł Czepułkowski).

fot. Krzysztof Bieliński
Reżyser zderzył motywy baśniowe z całkiem realnymi doświadczeniami, które ogniskowała postać podróżującej w poszukiwaniu przyjaciela Kaja, małej Gerdy (udana rola Dominiki Kluźniak), która stopniowo, wraz z kolejnymi etapami podróży zmieniała się z dziewczynki w dorosłą kobietę. Bohaterka na swojej drodze spotykała kolejno wiele postaci świetnie wykreowanych przez artystów Teatru Narodowego. Mam tu na myśli przede wszystkim Paulinę Szostak (Mała Zbójniczka), która potrafiła pokazać dobre serce granej postaci schowane głęboko pod grubą skórą ramoneski nabitej ćwiekami. Znakomity był także Jerzy Łapiński w kobiecych rolach Kwiatowej Wróżki oraz Laponki scalonej na potrzeby spektaklu z rolą Eskimoski.

Widzowie w każdym wieku śmiali się natomiast od ucha do ucha już na sam widok nadlatującego (tak, tak!)  Tomasza Sapryka w roli wrony. Całość komentował dobrze dysponowany Zbigniew Zamachowski jako narrator-gaduła. Uwagę przykuwały także bardzo ciekawe rekwizyty, które zostały umiejętnie wykorzystane na przykład podczas kapitalnej sceny kawaleryjskiej szarży podczas wyjazdu z książęcego pałacu.

Warto podkreślić, że teraz jest dobry czas dla młodej widowni w Warszawie, gdyż aktualnie jest pokazywanych kilka świetnych spektakli adresowanych właśnie do nich. Wszystkie „idą” przy kompletach na widowni. Prócz omawianej "Królowej śniegu" mam na myśli „Podróże Guliwera” Jonathana Swifta w reż. Jarosława Kiliana w teatrze Polskim, „Pinokia” C. Collodiego w adaptacji Joëla Pommerata w reżyserii Anny Smolar w Nowym Teatrze w Warszawie, a także Jak zostałam wiedźmą” Doroty Masłowskiej wystawioną w warszawskim Teatrze Studio w reżyserii Agnieszki Glińskiej.

*Przypomnienie jednego z projektów Ośrodka Pogranicze

Niecodzienny wywiad z Piotrem Cieplakiem, 2013r.:

Kurzy się! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz