fot. Marta Ankiersztejn |
Jarosław Kilian powrócił do lubianego przez siebie
nurtu klasyki przeznaczonej także dla młodszej widowni i po „Przygodach
Sindbada Żeglarza”, „Pinokiu” i „Czarnoksiężniku z krainy Oz” przygotował dla Teatru
Polskiego im. Arnolda Szyfmana w Warszawie adaptację „Podróży Guliwera”
Jonathana Swifta w anonimowym, osiemnastowiecznym tłumaczeniu.
Dzieło
Swifta zostało wydane w 1726 roku i nawiązywało do popularnego w osiemnastym i
dziewiętnastym wieku nurtu powieści podróżniczych. Należy w tym miejscu przypomnieć
genialną ilustrację gatunku, która poprzedziła „Podróże”, a więc „Przypadki
Robinsona Crusoe” Daniela Defoe. (1719)
fot. Marta Ankiersztejn |
Jarosław Kilian stanął przed trudnym zadaniem z
uwagi na niełatwe do pokazania sceny w Krainie Liliputów oraz u olbrzymów na Brobdingnag.
Reżyser wykonał jednak swoje zadanie znakomicie. Dzięki ujęciom filmowym Piotra
Niemyjskiego i animacjom Andrzeja Jobczyka aktorzy mieli niesłychaną
frajdę być na przemian najprawdziwszymi liliputami, a już po chwili olbrzymami.
Kapitalna była także scenografia przygotowana przez Julię Skrzynecką, dzięki
której widzowie mogli zapoznać się z budową osiemnastowiecznych
żaglowców oraz przeżywać sztorm na samym środku oceanu. Spektakl trwał blisko
trzy godziny i trudnym zadaniem było utrzymanie uwagi najmłodszej części
widowni, co udało się jednak w dużej mierze dzięki atrakcyjnej scenografii.
Godne zaznaczenia były również kreacje aktorskie, a
zwłaszcza obszerna rola Guliwera dobrze i sprawnie zagrana przez Maksymiliana
Rogackiego. Przypadli mi do gustu również królowie obydwu krain zaprezentowani
przez Piotra Bajtlika (Cesarz Liliputu) i Adama Biedrzyckiego (Król Olbrzymów). Reżyser nie prawił morałów na temat zadufania ludzi
w ich własną, europejską cywilizację, a
postawił na ilustrację wątku przygodowego i podróżniczego. To zadecydowało o
tym, że „Podróże Guliwera” w Teatrze Polskim stały się świetną propozycją kulturalną
przeznaczoną dla widowni w wieku od dziesięciu do stu dziesięciu lat.
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz