Czas przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku
w sztuce był okresem stawiania trudnych pytań, kontestowania wiary i obalania
utartych reguł. W kulturze zaczęły pojawiać się nawiązania do wątków
mitologicznych o rozbudowanej symbolice, które nie tylko nie bały się pokazywać
cielesnej rozkoszy, erotyzmu, ale także szaleństwa i okrucieństwa człowieka. Oczywiście
artyści dobrali się też do motywów biblijnych, co w wielu przypadkach kończyło
się wywoływaniem skandali i protestami obrońców tak zwanych tradycyjnych
wartości. Nie inaczej było ze sztuką Oscara Wilde „Salome”, którą wystawiono w
Paryżu 11 lutego 1896 roku w Théâtre de la Comédie-Parisienne. Siłą sprawczą
tej prapremiery była słynna artystka Sarah Bernhardt. W tym czasie, autor sztuki Oskar Wilde
siedział już w angielskim więzieniu, do którego został wtrącony za
homoseksualizm. Wystawienie tego dramatu w Anglii w tamtym czasie nie było po
prostu możliwe.
fot. Ilona Sochorova |
Sztuka ukazała biblijny motyw śmierci Jana
Chrzciciela proroka, który został
wtrącony do lochu tetrarchy Galilei Heroda Antypasa za krytykowanie jego
niemoralnego związku z Herodiadą. Córką Herodiady, a zarazem pasierbicą
tetrarchy była tytułowa Salome, której namiętność erotyczna przeplatająca się z
nienawiścią do proroka Jochanaana stały się główną osią dramatu.
Sztuka zafascynowała Richarda Straussa, który użył
jej niemieckiej wersji językowej, praktycznie bez skreśleń, jako libretta, do
którego napisał fantastyczną, wręcz kosmiczną i na wskroś nowoczesną muzykę.
Tak powstała jedna z najczęściej grywanych oper Straussa – „Salome”.
Kallisto fot. NASA |
W tę samą konwencję wpisały się też niektóre kostiumy
(Marek Adamski), zwłaszcza Herodiady, której stylizacja przypominała postać
Taffy Dale zagraną przez Natalie Portman w filmie Tima Burtona „Mars Attacks!”
Było to dowcipne mrugnięcie okiem do widzów, wcale nie jedyne, gdyż uważny widz
mógł dostrzec na scenie przemarsz olbrzymiego pająka, który
najprawdopodobniej symbolizował zasadzkę - pajęczynę, którą przygotował na modliszkę Salome pająk Jochanaan i/lub jej lubieżny, molestujący dziewczynę ojczym.
fot. Ilona Sochorova |
Mariusz Treliński zdecydował się na
współpracę ze znakomitym dyrygentem, który poprowadził orkiestrę Teatru
Wielkiego Opery Narodowej, Madziarem, Stefanem Solteszem. Muzycy orkiestry pod
batutą maestro Soltesza potrafili pokazać szeroką chromatykę tego utworu,
grając jednocześnie bardzo równo, w pełnym porozumieniu z artystami na scenie.
Warto podkreślić bogatą instrumentację dzieła. W orkiestronie pojawiły się
harfy, całe grupy instrumentów perkusyjnych oraz quasi arabskie oboje. Dodam,
że dzięki znakomitemu prowadzeniu orkiestry oraz wspaniałej dyspozycji
śpiewaków język niemiecki w tej inscenizacji brzmiał rzeczywiście jak język
wielkiej sztuki, gdzie poszczególne słowa, a nawet sylaby odnajdywały swoje
właściwe miejsca w kolejnych taktach muzyki.
Na szczególne wyróżnienie zasłużyli: Jacek Laszczkowski
(Herod) oraz Erika Sunnegårdh
jako Salome. Warto podkreślić, że Mariusz Treliński nie zostawił ani sekundy
spektaklu bez swojej kurateli. Każda
odsłona i nawet minimalny ruch sceniczny były szczegółowo zaplanowane oraz wyćwiczone. To
rzucało się w oczy. Dlatego spektakl układał się bardzo konsekwentnie, jak
filmowy thriller, a scena "Tańca siedmiu zasłon" wykorzystująca japońskie fetysze była wprost znakomita.
Salome jest obecna na najlepszych scenach operowych
świata i musi być także wystawiana w Warszawie. To wspaniale, że Teatr Wielki
Opery Narodowej może pokazać teraz znakomitą inscenizację Salome, którą można zademonstrować
widzom z Polski oraz gościom z całego świata.
Łącze do bardzo ciekawej audycji z serii "Notatnik Dwójki" przygotowanej przez Barbarę Schabowską w Programie Drugim Polskiego Radia. Audycja poprzedziła premierę - KLIKNIJ
KLIKNIJ - TEN TEKST MA WERSJĘ AUDIO
KLIKNIJ - TEN TEKST MA WERSJĘ AUDIO
Ciekawy wywiad z reżyserem przed premierą w Pradze:
*Dramat muzyczny w jednym akcie, Libretto: Richard Strauss według Oscara Wilde’a, Prapremiera 9.12.1905, Semperoper, Drezno, Premiera tej inscenizacji: 23.10.2014, Národní Divadlo, Praga, Premiera w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej: 22.03.2016, Koprodukcja: Národní Divadlo, Praga
Kurzy się!
Biję się w pierś, że gdzieś mi ten spektakl umknął. Liczę na to, że jeszcze uda mi się nadrobić :)
OdpowiedzUsuńGrają niestety rzadko, no takie czasy, set 2-3 spektakle i koniec. Potem trzeba czekać, czasami długie miesiące. Pozdrawiam
Usuń