Bajka Masłowskiej i Voo Voo na żywo! Jak Zostałam Wiedźmą, hit w T. Studio
w reż. Agnieszki Glińskiej.
Cyrk, jarmark, baloniki, konik na biegunach
(zaskakująco refleksyjny w wykonaniu Pawła Wawrzeckiego) – to był teatr w
czystej postaci. Mam na myśli sztukę „Jak zostałam wiedźmą” Doroty Masłowskiej
wystawioną w warszawskim Teatrze Studio w reżyserii Agnieszki Glińskiej.
fot. Krzysztof Bieliński |
Sztukę można analizować na parę sposobów, spektakl
zawierał kilka warstw interpretacyjnych, tak jak lubię. Uważam, że taki właśnie
powinien być teatr. Pierwszą perspektywą, którą chłonęli z wypiekami na
twarzach widzowie w każdym wieku było przedstawienie kolorowej historii, znakomicie
opowiedzianej przez świetnie dysponowanych aktorów. Mam na myśli przede
wszystkim, kilka razy nagradzaną za tę kreację Kingę Preis (wiedźma). Kolejny
świetny występ zanotował również Łukasz Simlat. (Boguś) Artysta umiejętnie
pokazał swojego bohatera wykluczonego z prawdziwego życia przez gadżety
elektroniczne, który swą samotność łagodził przez ciągłe podjadanie chipsów.
fot. Krzysztof Bieliński |
Następną, kontemplacyjną warstwą było zachowanie
przez reżyserkę przekazu Masłowskiej o naszej bezradności wobec współczesnej,
wszechogarniającej, masowej konsumpcji, która była podkreślona w spektaklu
dewizą „więcej, więcej”. Takie pojmowanie świata sprawdzało się zdaniem twórców
wyłącznie w bełkotliwych rozmowach na temat wskaźników makro i mikro
ekonomicznych oraz w korporacyjnych analizach sprzedaży. Miłość i zrozumienie
pomiędzy dziećmi i rodzicami wyrażana jest przecież innym językiem.
Niestety, współcześni rodzice i dzieci, z różnych powodów, bardzo często nie potrafią się porozumiewać. To smutne, ale konsole do gier i tablety spełniają teraz role, które zawsze należały do członków rodziny. To ostrzeżenie i należy wraz z twórcami spektaklu bić na alarm: - mamo, tato, ocknijcie się!
Dorota Masłowska czyta swoją książkę:
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz