Agnieszka Błońska stawia trudne pytania w Teatrze Powszechnym
Sztuka rozpoczęła się gorącą, modlitewną prośbą o
opiekę Boga i świętych nad artystami Teatru Powszechnego. Wszak Mefisto to
upadły anioł, a twórcy z tego Teatru wielokrotnie pchali swoje palce między
parafialne drzwi. W tym przypadku zdali się jednak tylko nieposłusznie mówić: -
My też mamy prawo zwracać się do Boga!
fot. Magda Hueckel |
Mefisto wyreżyserowany przez Agnieszkę Błońską w
Teatrze Powszechnym w Warszawie to spektakl, który powstał jako wypadkowa wielu
inspiracji. Po pierwsze sztuka nawiązała do książki Klausa Manna o tym samym
tytule napisanej w 1936 roku, po drugie do słynnej, jej filmowej adaptacji
Istvána Szabó z niezapomnianą rolą Klausa Marii Brandauera, a po trzecie do
teatralnej inscenizacji przygotowanej w 1983 roku właśnie w Teatrze
Powszechnym.
fot. Magda Hueckel |
Mieszanka cytatów, wspominków i komentarzy za
każdym razem prowadziła reżyserkę oraz aktorów do współczesności. Mefisto
prędzej czy później lądował na warszawskiej Pradze, a wspólnym mianownikiem dla
rozmowy o postawach artystów stawała się głośna inscenizacja Klątwy
Wyspiańskiego wyreżyserowana niedawno na tej samej scenie przez Olivera
Frljića. Artyści tłumaczyli i wspominali swój udział w Klątwie, która
spotkała się z krytyką i oskarżeniami ze strony obozu władzy, hierarchów
kościelnych i środowisk katolickich, a nawet wywołała bezpośrednie ataki
narodowców na teatr.
Mefisto Agnieszki Błońskiej stał się artystycznym
postscriptum Klątwy.
Czy takie zakotwiczenie dyskusji wystarczyło, aby
stworzyć w pełni autonomiczny oraz interesujący utwór? Dla wielu widzów
odpowiedź na to pytanie była trudna, a ich opinie pozostały zróżnicowane. Dla
mnie niezaprzeczalną wartością tego spektaklu było to, że ze sceny jednak padło
wiele trudnych pytań. Oby zawsze było to możliwe.
Kurzy się!
Kurzy się!
Ciekawy artykuł! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuń