Rewizor Nikołaja Gogola w reż. Nikołaja Kolady w Teatrze Studio w Warszawie.
To co nie udało mi się podczas listopadowego
festiwalu Nikołaja Kolady w Teatrze Studio w Warszawie nadrobiłem teraz, na
początku grudnia i obejrzałem głośnego Rewizora „na błocku”.
I co?
I bardzo mi się spodobał.
Kolada był mocno obecny w całym przedstawieniu, odcisnął swoje piętno – był reżyserem,
opracował spektakl muzycznie i zaproponował koncepcję scenografii i kostiumów. Wszystkie
te elementy dobrze zagrały i pomogły artystom zaprezentować aktorski kunszt na
scenie.
fot. Krzysztof Bieliński
|
Warto podkreślić naprawdę dobrą i równą grę całej
obsady. Na tym dobrym tle wyborowo zaprezentował się młody Eryk Kulm (Chlestakow),
który pomimo braku doświadczenia świetnie zagrał urzędniczynę - łgarza z
Petersburga. Podobał mi się szczególnie w brawurowo zagranym monologu z aktu
III-ego, w którym przechwalał się, iż jest potężną figurą w Petersburgu i że z
samym Puszkinem jest za pan brat!
Bezkonkurencyjny był także duet obywateli: Łukasza
Simlata (Bobczyński) oraz Modesta Rucińskiego (Dobczyński). Simlat zaprezentował
znakomicie komizm, a jednocześnie romantyzm ludzi wschodu. Wykazał się też
kapitalną sprawnością fizyczną.
Moim obowiązkiem jest też poinformować o kolejnej
udanej roli Łukasza Lewandowskiego, który w charakterystyczny dla siebie sposób
przedstawił typ urzędnika, który był ogarnięty niegroźnym, zwiewnym szaleństwem.
(Zjemlanika).
Siłą rzeczy najmocniejsze odwołania spektaklu zanotowałem
w stosunku do Rosji, ale sztuka nie straciła nic z przekazu uniwersalnego, bo
przecież każdy z nas musi powitać od czasu do czasu swojego rewizora. Jeśli znasz takie sytuacje, a w sercu odczułeś
kiedyś ukłucie upokorzenia, a nawet poniżenia, to witam w klubie i zapraszam na
spektakl do pomocy świetnej w tym przedstawieniu Dorocie Landowskiej (żonie
Horodniczego, Annie) i do wspólnego, głośnego krzyku: - Miszka!!!
Kurzy się!
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz