Reżyserię Strasznego Dworu Stanisława Moniuszki z
powodu tegorocznych, okrągłych jubileuszy teatru publicznego i Teatru Wielkiego - Opery Narodowej oddano nieco
przekornie w ręce Anglika Davida Pountneya. Artysta jest obecny od czterdziestu
lat na scenach operowych całej Europy. Szczególnym powodzeniem jego twórczość
cieszy się w Wielkiej Brytanii, Francji, Austrii, a także ostatnio w Polsce.
fot.Krzysztof Bieliński |
Straszny Dwór to romantyczna opera komiczna, ale
przede wszystkim dla Polaków, patriotyczna. Prapremiera miała miejsce w 1865
roku tuż po upadku Powstania Styczniowego. Oryginalnie akcja opery działa się w
pierwszej połowie XVIII wieku. Był to czas apogeum wolności i kultury
szlacheckiej, która pokazana w operze Moniuszki wzbudzała w czasach zaborów
nostalgię i tęsknotę.
Zastanawiałem się, w jaki sposób Pountney pobudzi
tę operę do jej drugiego, europejskiego życia. Bo tylko taki sens miało
powierzeniu mu reżyserii tego dzieła. O ile warstwa muzyczna jest zrozumiała i
atrakcyjna, to obyczaje i obrzędy osiemnastowiecznych Sarmatów były i są
nieprzeniknione dla współczesnych Europejczyków.
fot. Krzysztof Bieliński |
W tym miejscu należy wspomnieć oszczędną
scenografię Leslie Traversa, który przygotował ceglane budynki koszar z początków dwudziestego wieku, potem modernizm i Bauhaus, który zarysował
symbolicznie, a także niecodzienne skrzynie-teatrzyki przeznaczone do
romantycznych prezentacji tableau vivant.
Scenografia nie zdominowała przedstawienia, a była jedynie harmonijnym
tłem do pokazania zróżnicowanych postaci w przepięknych, kapitalnie wykonanych
kostiumach zaprojektowanych przez Marie-Jeanne Lecca.
fot.Krzysztof Bieliński |
I wreszcie przyszła pora na artystów występujących
na scenie. Należy zaakcentować bardzo wysoki poziom całej obsady, chociaż moją
uwagę zwróciło trzech artystów. Kapitalny Zbigniew w wykonaniu Rafała Siwka
(bas), artysty będącego w doskonałej formie wokalnej, o dużej swobodzie i
lekkości, a także zwracającego uwagę na grę aktorską. Kolorowym
ptakiem tej inscenizacji był Damazy w wykonaniu Ryszarda Minkiewicza (tenor),
który był rzeczywiście wspaniale obsadzony i mógł pokazać cały swój talent
komiczny. Na koniec ciepłe słowa poświęcam Cześnikowej w wykonaniu Anny
Boruckiej (mezzosopran). Ta artystka zaprezentowała na scenie perfekcyjne
wykonanie partii muzycznych, zwłaszcza arii „Z tej strony Powiśla” w I akcie
oraz dynamikę i wdzięk nieco postrzelonej w jej wykonaniu Cześnikowej.
Całość wieńczył legendarny Mazur, który towarzyszył
karuzelowej maskaradzie z nawiązaniami do stylu rokoko z czasów księżnej
Izabelli Lubomirskiej. Godny finał polskiej opery, którą z przyjemnością
obejrzą widzowie w całej Europie. Nowym i znakomitym pomysłem było pokazanie Strasznego Dworu na bezpłatnej platformie streamingowej Teatru Wielkiego - Opery
Narodowej oraz na The Opera Platform, gdzie spektakl można obejrzeć o każdej
porze dnia i nocy. Oto link do platformy: Straszny Dwór.
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz