Aby rozgryźć dzieło artysty, warto wcześniej nieco
popracować. Biografia twórcy, jego dokonania i najważniejsze momenty kariery,
kontekst wcześniejszych prac i artystycznego dialogu z klasyką bądź awangardą
gatunku oraz jego zaangażowanie w sprawy społeczne – znajomość tych faktów
zawsze pomaga w przygotowaniu do odbioru dzieła. Oczywiście możliwe jest
obcowanie ze sztuką bez tej fatygi, ale wtedy będzie dostępny jedynie pierwszy,
intuicyjny poziom interpretacji, bez perspektywy pełnego zrozumienia. Pozostawiam
na boku takie odczucia jak wzruszenie i emocjonalne poruszenie widza, które nie
są na szczęście zarezerwowane wyłącznie dla wyszkolonych odbiorców.
Czy można przygotować się wg tej recepty do odbioru
spektaklu teatralnego? Oczywiście w podstawowym zakresie tak, czyli można
poddać analizie dostępne dzieła twórcy dramatu, reżysera, scenografa, autora
muzyki, ruchu scenicznego, etc. Takim rozbiorem często posługują się krytycy
teatralni. Sytuują spektakl w określonym ich zdaniem miejscu drogi artystycznej
poszczególnych twórców, komentują ich strategie artystyczne oraz klasyfikują
elementy ich dorobku.
A gra aktorska? Nie ma prostej analogii, bo
aktorstwo, można powiedzieć, to zawód artystyczny, w którym artysta tworzy
ulotne tu i teraz, przeżywane z siłą pierwszego razu i to w dodatku przy kimś.
Oczywiście można pokłócić się, czy rzeczywiście zawsze jest ten pierwszy raz,
ale ten, kto stał na deskach sceny wie, że to prawda. Nawet najdłużej,
nieprzerwanie utrzymujące się w repertuarze przedstawienie grane jest
każdego dnia na swój sposób po raz pierwszy.
Aktor to instrumentalista i zarazem instrument, a
więc powtórzę za Andrzejem Doboszem - jednocześnie jest twórcą i tworzywem -
dzięki któremu pozostali autorzy spektaklu realizują swoje wizje artystyczne.
Porównanie do instrumentu nie było przypadkowe. Aktor gra i posiada tak
jak skrzypce, czy fortepian unikalne „własności techniczne”. W przypadku
artysty są to: barwa i siła głosu, uroda i predyspozycje do gry ciałem. Drugą
część, czyli wibrator instrumentu stanowią: emisja głosu, dykcja, gra ciałem,
czyli ruch i mimika. Im te elementy gry aktorskiej stoją na wyższym poziomie,
im bardziej artysta używa ich w sposób świadomy, tym jakość Instrumentu
jest wyższa, a więc wzrasta profesjonalizm artysty. Czy to wystarczy?
Oczywiście nie. Potrzebne jest jeszcze twórcze wcielenie się w graną postać,
odnalezienie klucza do roli. Nieważne, czy w wyniku pracy według ulubionej
przez aktora metody czy przy pomocy wskazówek reżysera, a najlepiej, kiedy
wynika to z tych dwóch powodów jednocześnie.
Czy to wszystko? Znowu nie. Kłopot w ocenie poziomu
aktorskiego polega również na tym, że aktor, poza garstką wybrańców nie może
dowolnie komponować swojego portfolio. Gra i zbiera doświadczenie w rolach,
które udało mu się zdobyć. Są to zawsze kompromisy pomiędzy tym o czym marzył,
a tym, co otrzymał i gotów był zaakceptować.
Piszę „udało mu się zdobyć”, nie bez przyczyny.
Signum temporis, takim samym elementem zawodu aktorskiego jak np. opanowanie
tekstu stało się staranie o rolę. Wszystko jedno, czy będzie to robota agencji,
czy indywidualne działania artysty. Większość artystów już wie, że nie należy
czekać na cudowny splot okoliczności. Aktorzy biorą udział w castingach, a
tylko konsekwencja i systematyczność w tym działaniu dają efekty i artyści już
to zrozumieli. Umiejętność pozyskiwania
ról jest równie ważna jak sama gra! Szkoda, że te elementy zawodu na razie są
traktowane nieco po macoszemu podczas studiów artystycznych, które kształcą,
przypomnę, bardzo dużą ilość młodych aktorek i aktorów. A jest to ponad 130
młodych artystów w całym kraju rocznie! (Dane GUS; 133 osoby w roku 2011/2012).
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz