czwartek, 12 czerwca 2014

Duża przyjemność na Małej Scenie

„Jakobi i Leidental” Hanocha Levina w reżyserii Marcina Hycnara w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

„Jakobi i Leidental” Hanocha Levina to piękna, liryczna komedia o przyjaźni, skomplikowanych relacjach pomiędzy kobietami i mężczyznami oraz o ludzkiej pogoni za szczęściem. Reżyser spektaklu Marcin Hycnar nie eksperymentował i dał pole do popisu trójce świetnych aktorów. Wszyscy sprawili się znakomicie. Edyta Olszówka (Rut Szahasz) pokazała pełnię talentu i umiejętności. Bawiła, wzruszała i zaskakiwała brawurą w interpretacji wielu scen. Chaplinowski, rozczulający Jacek Braciak (Dawid Leidental) znakomicie nawiązywał relację z publicznością i potrafił pokazać, co oznacza sprawność fizyczna i taniec z fasonem. Michał Starski (Itamar Jakobi) wprowadzał na scenę nutę melancholii, acz z wyrafinowanym, komediowym smakiem.

fot. Magda Hueckel
Godna podkreślenia była pomysłowa, znakomicie zaprojektowana modułowa scenografia spektaklu (Julia Skrzynecka). Po kilku scenach wydawało się, że nie czeka widzów już żadna niespodzianka związana z konstrukcją dekoracji, a jednak odsłony ślubu i przeglądu lodówki udowodniły, że twórcza wyobraźnia nie ma granic.

Odpowiednio dobrana i ze smakiem zaaranżowana oprawa muzyczna spektaklu (Czesław Mozil, Filip Kuncewicz) idealnie dopełniała przedstawienie.

Prof. Nurith Yaari z Uniwersytetu w Tel Avivie zaklasyfikował sztukę „Jakobi i Leidental”  jako przykład nurtu komedii "domowych i sąsiedzkich” Hanocha Levina. Ten dramaturg, poeta, pisarz, a także reżyser twórczo wykorzystał swoje rozliczne doświadczenia artystyczne i życiowe, aby kilkoma zgrabnymi kreskami stworzyć pełnowymiarowe postaci. Publiczność tej historii w stylu biblijnej przypowieści (Levin uczył się w szkole rabinackiej) nie zna ani czasu, ani miejsca akcji, ale po kilku zdaniach wypowiedzianych przez głównych bohaterów czuje, że ich lubi i dobrze zna od wielu lat! Taki efekt osiągnięto dzięki talentom autora, twórców spektaklu i artystów występujących na scenie.

Spektakl obejrzałem z wielka przyjemnością, a w swoich odczuciach nie byłem osamotniony, o czym świadczyły liczne brawa w trakcie przedstawienia i gorąca, końcowa owacja.

Kurzy się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz