"Wędrowanie wg Stanisława Wyspiańskiego. Wesele. Wyzwolenie.
Akropolis" w reż. Krzysztofa Jasińskiego z Krakowskiego Teatru SCENA STU, na 35
Warszawskich spotkaniach teatralnych.
Zbliżające
się półwiecze urodzin Teatru SCENY STU z Krakowa kierowanego przez Krzysztofa
Jasińskiego, stało się pretekstem, aby podsumować działalność tej sceny.
Najlepszą fetą byłby artystyczny sukces osiągnięty w oparciu o krakowskie
korzenie, a więc idealnym pomysłem stało się wystawienie dzieł Stanisława
Wyspiańskiego. Nikt przed Krzysztofem Jasińskim nie połączył jeszcze dramatów
Wyspiańskiego w monumentalne, synkretyczne wykonanie. Przyznam, że nie rozumiem
w pełni artystycznych przesłanek, które stały się źródłem decyzji o powstaniu
tryptyku, ale skłaniam się ku poglądowi, że ukrytą siłą połączenia tych
dramatów jest przede wszystkim ich różnorodność, a także ich komplementarność w
imię połączenia ciała, ducha i metafizyki. W rezultacie powstało dzieło, które
ma ambicję pokazać w sposób holistyczny Wyspiańskiego.
Wesele.
mat. Teatru Sceny Stu |
Wiele
mówiono ostatnio, że Wesele jest ramotą, której dzisiaj już nikt nie rozumie.
Nie zgadzam się z tą opinią! Wesele dzięki swojej lekkiej i uniwersalnej konstrukcji,
źródlanej wręcz jakości słowa i wyrazistemu rytmowi jest na wskroś nowoczesne i
nigdy nie stanie się ramotą! Nieprzypadkowo pierwszeństwo w tryptyku
zarezerwowano właśnie dla Wesela. Bliźniacze Wesele tego samego reżysera
obejrzałem ostatnio w Teatrze Polskim w Warszawie i muszę powiedzieć, że byłem
pod jego wrażeniem. Inscenizacja warszawska była pełniejszą oraz bardziej udaną
niż ta, którą zobaczyłem w tryptyku. Nie ma w tym żadnego zaskoczenia. Różnica
nie powstała tylko dzięki znakomitemu w Weselu Andrzejowi Sewerynowi, ale
również z tej prostej przyczyny, że Wesele w Teatrze Polskim stanowiło
zamkniętą, skończoną całość. Twórcy i wykonawcy dali z siebie wszystko i
rozłożyli swoje artystyczne siły tylko na ten dramat. Podobnie publiczność!
W
Wędrowaniu stworzono inne warunki. Kończąc Wesele, artyści i widzowie mieli
świadomość, że jest to zaledwie jedna trzecia spektaklu i trzeba swoje siły
zachować na później. Tym niemniej, jak zwykle krakowskie Wesele mogło się
podobać. Podkreślę wspaniałą w całym tryptyku oprawę muzyczną stworzoną w
oparciu o kompozycje Jana Kantego Pawluśkiewicza, Zbigniewa Wodeckiego, Marka
Grechuty i wykonawców muzyki na żywo - Piotra Grząślewicza i Marcina
Hilarowicza. Znakomitego Czepca zaprezentował widzom festiwalu Krzysztof
Pluskota. Nie szarżował, ale w jego kreacji czuło się wielką siłę i
niewiarygodne pokłady witalności. Świetna była też Gospodyni w wykonaniu Beaty
Rybotyckiej, prawdziwej gwiazdy Teatru SCENY STU, która znakomicie zaprezentowała się
aktorsko, a także pięknie śpiewała. Obie inscenizacje miały za to pecha do
roli Racheli, ale z pewnością nie jest łatwo artystkom w tych twardych czasach
odnaleźć w sobie poetyczną dziewczynę – zagadkę.
Wyzwolenie.
mat. Teatru Sceny Stu |
Zdecydowanie
była to najsłabsza część przedstawienia. Podkreślam swój wielki szacunek dla
ogromu pracy jaką włożył w przygotowanie roli Konrada Krzysztof Kwiatkowski.
Artysta dzielnie walczył o pozyskanie dusz i umysłów widowni, ale był skazany
na porażkę. Mogę tę interpretację Konrada porównać do biegu
średniodystansowego, którego taktykę wyznaczył trener-reżyser: ostro zacząć,
utrzymać tempo, a w końcówce przyśpieszyć. I tak właśnie było z tym
Wyzwoleniem. Było po prostu przegrzane. Na szczęście już po chwili piękny, głęboki i pełen
zadumy chocholi głos Jerzego Treli w Akropolis przypomniał, że legenda roli Konrada w Wyzwoleniu
jest tylko jedna.
Akropolis.
mat. Teatru Sceny Stu |
Zaskakujący
pomysł i dobry efekt! Akropolis przedstawiono w formie quasi-śpiewogry. Ten
ludowy w istocie klucz interpretacyjny pozwolił ożywić wawelskie anioły i postaci
z arrasów – od Heleny i Parysa przez Izaaka i Rebekę do Jakuba i Ezawa,
sprowadzić ich z antyczno-biblijnego piedestału oraz nadać im wymiar ludzki,
bliski widzom. Podkreślę zachwycające, fantastyczne anielskie kostiumy (Anna
Czyż) oraz barwną i zaskakująco poprowadzoną rolę Roberta
Koszuckiego.
Teatr SCENA STU swoim tournée po Polsce z
tryptykiem Wesele, Wyzwolenie i Akropolis świętuje swoją rocznicę i wpisuje się
w ten sposób w obchody 250-lecia teatru publicznego w Polsce. Ta inicjatywa
jest godna szerokiego propagowania. Na szczęście widzowie tłumnie przychodzą na
spektakle, aby zobaczyć świetnych artystów z Krakowa grających Wyspiańskiego. O
ile Wesele jest jeszcze znane i kojarzone przez większość Polaków, to naprawdę
niewielu z nas miało okazję zobaczyć Wyzwolenie i Akropolis. Tym bardziej warto
śledzić trasę tryptyku!
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz