fot. Michał Walczak |
Na temat tej inscenizacji napisano już wiele, rozebrano ją na czynniki pierwsze i przypisano jej różne przesłania. Czasem, aż za daleko idące, zwłaszcza jeśli chodzi o świat polityki. Dorzucę teraz swoje trzy grosze do chóru pochwał, bo świetnych przedstawień nie ma wcale tak wiele, a to jest i warto je chwalić.
Scenografię i kostiumy do spektaklu przygotował doświadczony artysta Mirek Kaczmarek. Było oszczędnie, ale w wyrafinowany sposób. Kostiumy z epoki powieszono na linkach, nad sceną, tak jak w górniczej szatni zostawia się ubrania. Artyści pozostali w bieliźnie, co natychmiast aktywowało odczucie, że obcujemy z ich światem od strony łaźni i alkowy. Do tego należy wspomnieć koniecznie rekwizyty w stylu Marcela Duchampa: pisuar i zabawną makietkę teatrzyku do oględzin piersi tytułowej bohaterki. Zdałoby się powtórzyć za mistrzem: sztuka nie jest do patrzenia, ale do myślenia, bo rekwizyty przecież symbolicznie opisują relację postaci z otoczeniem. Video-prezentacje w tle uzupełniały przekaz sceniczny, a nie zastępowały go. Genialna była scena duetu Ałły Pugaczowej z ekranu i Tomasza Nosińskiego (Stanisław August Poniatowski) ze sceny, podczas wykonania piosenki „Milion purpurowych róż”.
fot. Michał Walczak |
„Caryca”, to pięknie napisana przez Jolantę Janiczak bajka o życiu Katarzyny Drugiej Wielkiej. Dramatopisarka i reżyser oczyścili ze starych dekoracji świat mitów o Katarzynie II i zademonstrowali nam młodą kobietę, która używała swojego ciała tak, jak inni używają swojej wiedzy i kompetencji, aby zrobić karierę. Katarzyna rozumiała, że w jej świecie nie ma połowicznych rozwiązań. Musiała dać z siebie wszystko. Zaryzykowała i wygrała. Tak jak wygrali twórcy przedstawienia.
Kurzy się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz